czwartek, 26 maja 2016

Ogrodowe to i owo.

Zdjęć w komputerze jest dużo. Zawsze mam kłopot, jakie wybrać, by nie zanudzić. Zawsze też zastanawiam się, czy to, co chcę pokazać, zostanie "złapane". No bo, co jest, na przykład, ciekawego w mleczu, albo źdźble trawy? Ale czyż nie są śliczne te "trzy gracje"?

 Na granicy światła i cienia

 Pierwsze grzyby w tym roku. Trochę niezwykłe, że już w maju wyrosły, w ogrodzie, kozoki. O tej porze to raczej pieczarki, a tych w tym roku w ogóle nie ma.



Te dwa powyżej, rosły pod brzozami na górze ogrodu. Ten, na zdjęciu poniżej- na dole, też pod brzozami.
A to coś  na dole, też fajne:)

 Od kiedy "wymazałam" podłogi w piwnicach wodoszczelną mazią, zrobiło się w nich sucho. Zniknęły z piwnicy żaby i jaszczurki. Raczej nie spodziewałam się, żeby zechciały tam wrócić. A jednak. Tę prześliczną jaszczurkę "wydłubałam" ze szczeliny w progu, w drzwiach do piwnicy. W ostatniej chwili zobaczyłam, że coś tam, w tej szczelinie, jest, co nie pasuje do ogólnego widoku. Wyhamowałam z trzaśnięciem drzwiami. Rany...byłaby masakra:(
To była ta bidulina, która, prawdopodobnie, miała ochotę do zamieszkania w piwnicy. Delikatnie, patyczkiem "wygrzebałam" ją  do wiaderka i wyniosłam pod gęste krzewy. Na zdjęciu znieruchomiała na dnie wiaderka, ale od czasu do czasu jęzor pokazywała. Pewnie mocno się zdenerwowała. To zwinka. kiedyś bardzo dużo wynosiłam ich z piwnicy.

 Tego łabędzia "strzeliłam" w ostatniej chwili, kiedy był w bardzo dużej odległości. Stałam w dole ogrodu, gdy usłyszałam charakterystyczny "jęk" skrzydeł lecącego łabędzie.  Szybko przygotowałam aparat i zaczęłam szukać ptaka nad głową. W ostatniej chwili zorientowałam się, że leci on zupełnie gdzie indziej, w dodatku w znacznej odległości ode mnie. Nim go złapałam w obiektyw, prawie znikał. W dodatku była 6 rano oraz niebo było zachmurzone. Ale i tak uważam to zdjęcie za niezłe trofeum.
 No i nasza królewna.
 Wyraźnie znudzona pozowaniem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz